Improwizacja to jedna z najwspanialszych możliwości, jaką stwarza nasz instrument. Jednak nie każdy wie, jak zabrać się za nią tak, by w niedługim czasie mieć wymierne efekty. W tym odcinku opowiadam, jak możesz postawić swoje pierwsze korki oraz w jaki sposób powinieneś podejść do aspektów teoretycznych, opisujących improwizację.
Notatki
- Choć możemy wiele rzeczy opisać konceptami teoretycznymi, wiele rzeczy pozostaje niewytłumaczalnych
- Zasady to mapa – opisuje teren, po którym się poruszasz, ale nie stwierdza jednoznacznie, którą drogę powinieneś wybrać
- Lekcja wprowadzająca do improwizacji, o której wspominam: Tajemne dźwięki, czyli jak zacząć improwizować na gitarze
- Merytoryczne kompendium wiedzy o pentatonice: Jak zacząć improwizować na gitarze, czyli czym jest i do czego służy pentatonika
Podsumowanie
W moim przekonaniu każdy muzyk powinien pracować nad umiejętnością improwizowania. Jest to wspaniały sposób na rozwój, który pomaga lepiej zrozumieć teorię i harmonię, a przede wszystkim daje masę przyjemności.
Jak zawsze będę wdzięczny za kilka słów od Ciebie. Napisz w komentarzu, jaka jest twoja opinia na temat improwizacji lub po prostu, jaką rolę pełni ona w Twoim muzycznym świecie. Powodzenia
A! Co do improwizacji: po prostu mam stratocastera (superstrata?) i bardzo chciałbym go wykorzystywać. Stąd też tu jestem.
A że w (elektro)akustyku jestem już trochę “ograny” – zacząłem tam, gdzie lepiej się czuję.
I jeszcze jedno: jestem absolutnym amatorem. Robię to bo po prostu to lubię. 🙂
Trzeba grać na gitarze, którą się lubi. Ćwicz wymiennie na tych gitarach. Urozmaicisz sobie granie i postęp będzie szybszy 🙂
Oglądam Cię (i staram się podążać za Twoimi radami) już od paru miesięcy.
Jestem gitarzystą akustycznym. Mam kilka zaprenumerowanych kanałów/stron uczących i wzbogacających umiejętności, ale żadna z nich (mówię to po kilku miesiącach) nie potrafiła tak bardzo mnie wciągnąć.
To dzięki Tobie zacząłem próbować improwizacji (tak – na akustyku) i niedawno usłyszałem na swój temat komentarz: “fajnie improwizujesz”.
Bardzo wielkie dzięki! Przede wszystkim za dodanie odwagi. 😉
PS: I filmy z praktycznymi ćwiczeniami, i filmy “przegadane”, i po prostu artykuły w Twoim wykonaniu bardzo wiele wnoszą. Bardzo pomagają.
Serdeczne dzięki!
Hej Rafał, nawet nie wiesz ile znaczą dla mnie Twoje słowa. Serdeczne dzięki i powodzenia 🙂
Fantastyczna lekcja!Wróciłem do gitary po wielu latach właśnie po to,żeby nauczyć się improwizować.Zrozumieć jak ci wspaniali muzycy to robią.Poczuć i przeżyć tą magię.Bo to jest MAGIA !
Trwaj drogi Szymonie w tym co robisz, bo robisz to wspaniale.Pozdrawiam serdecznie.
Janusz
Dziękuję Janusz, trzymam kciuki!
Świetne! Zdecydowanie wolę Twoje poetyckie odcinki o gitarze niż te techniczne. 😉 A to, że nie da się nauczyć improwizować, to mocne jest, ale jakże prawdziwe. Nie dla wszystkich jest wszystko.
Wprawdzie każdy może napisać wiersz, namalować obraz lub zagrać improwizację, ale jak się nie ma tego mitycznego “czegoś”, to niestety ciągle będzie to wyglądało jak kupa z muchami. 😉
Ale to “czucie” może po jakimś czasie spłynąć, gdy dużo przebywa się z dobrą sztuką.
Rób to dalej, bo inspirujesz do grania.
Dzięki.
Dzięki za komentarz i miłe słowa 🙂
Znakomity przekaz!
Rzadko który dobry muzyk potrafi tak pięknie opowiadać o filozofii muzyki i do tego bardzo dobrą polszczyzną. Przypomina mi to telewizyjne wykłady o architekturze profesora Wiktora Zina. To odległe czasy, ale może gdzieś w sieci można je jeszcze zobaczyć.
Zachęcam Cię do kontynuowania – masz zapewne jeszcze wiele muzycznych przemyśleń, którymi możesz się podzielić. Dzięki.
Jeszcze na dobranoc puszczę sobie jakiś podkładzik i zachęcony przez Ciebie troszkę poimprowizuję.
Hej Waldek, dzięki za miłe słowa, choć sam sądzę, że mojej polszczyźnie daleko do ideału. Niemniej jeśli za zasługą tego filmiku sięgnąłeś po gitarę to dla mnie bomba 🙂 Pozdrawiam!
Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Nie znam ani jednego (naprawdę szukałem) gitarzysty znakomitego technicznie, który nie ma magii. Znakomity technicznie – tj. wg powiedzmy “Groove Workshop” – który panuje nad rytmem, dynamiką, timingiem, artykulacją, harmonią i tak dalej. Zazwyczaj nie ma magii = ma podstawowe braki (np. gra szybko, nie panuje nad dynamiką, timingiem choć równo jest). 🙂
Wiesz, “magia” jest pojęciem szerokim i bardzo indywidualnym. Mnie osobiście brakuje jej u sporej ilości metalowych gitarzystów, na których trafiłem. Ale ja po prostu nie przepadam za shredem i może to tu jest problem 🙂 Ale jeśli ktoś ma świetną technikę w kontekście właśnie Groove Workshop (mega, że widziałeś!) to w mojej opinie jak najbardziej – ma magię 🙂
No ale właśnie tej “sporej ilości metalowych” brakuje … warsztatu w tym sensie o którym obaj piszemy. BTW oprócz “Groove Workshop” “Melodic Phrasing” Hendersona jest super 🙂 Te dwie to mistrzostwo.
Jakoś nigdy nie potrafiłem się wgryźć w szkółki Hendersona. Ale może warto dać im kolejną szansę… 🙂 Dzięki!