Improwizacja to temat praktycznie nieskończony. Choć w sposób teoretyczny można go opisać praktycznie od każdej strony, należy pamiętać o tym, że koniec końców nie chodzi o skale, zagrywki i trudne frazy. Improwizując stajemy się kompozytorami, którzy w czasie rzeczywistym wymyślają ciekawe melodie. Łatwo jest poradzić sobie w sytuacjach, gdy podkład zawiera się w jednej tonacji. Trudniej, gdy centrów tonalnych mamy więcej, a magiczna pentatonika nie działa już tak dobrze jak wcześniej.
Najważniejsze są melodie
Co łączy najprostszą formę bluesa i zaawansowane harmonicznie standardy jazzowe? Melodie. Oczywiście można się kłócić czy obie stylistyki są równie melodyjne, ale jeśli przyjrzeć się solówkom mistrzów obu gatunków, nie sposób nie zauważyć barwnych i śpiewnych linii, wynikających jedna z drugiej.
To naprawdę ważne, aby pamiętać, że jako improwizatorzy jesteśmy kompozytorami, tworzącymi muzykę w czasie rzeczywistym. Skale, pasaże i zagrywki to tylko narzędzia, a nie cel sam w sobie. Choć za moment opowiem Ci o dwóch sposobach płynnego łączenia tonacji to pamiętaj, że są to wyłącznie proste ćwiczenia, które mają nauczyć Cię SŁYSZEĆ zmianę, zanim ta jeszcze nastąpi. Nie przejmuj się, jeśli póki co wydaje Ci się to czarną magią – wszyscy tak mieli.
Ale po co różne tonacje?
Zdecydowana większość gitarzystów przygodę z improwizacją rozpoczyna od pentatoniki mollowej, swoje pierwsze solówki tworząc na podkładach zawierających się w jednej tonacji. Nie ma w tym nic złego, przeciwnie. Dla wielu osób umiejętność grania po podstawowym bluesie zwyczajnie wystarczy. Mimo to niektórzy z nas z czasem potrzebują więcej, sięgając po nowe, bardziej rozbudowane skale, trudniejsze harmonie itp. To tutaj często napotkamy pierwsze poważne przeszkody.
Improwizowanie w sytuacjach, gdy harmonia zawiera się w dwóch (lub więcej) tonacjach stawia przed nami nowe wyzwania, często dlatego że nasze ucho nie jest do końca przyzwyczajone do niecodziennych następstw akordów. Dlatego właśnie powinniśmy skupiać się na doświadczaniu, dotąd nieznanych współbrzmień i harmonii.
Na potrzeby tego artykułu skupmy się na dwóch tonacjach. Nasz podkład zacznie się od Cm7, a po dwóch takach przejdzie w Ebm7. Tak więc oba akordy będzie dzielić odległość tercji małej (3 półtonów), która wymusi na nas dobór odpowiedniej skali.
Podkład
Gitara to instrument schematyczny/wizualny. Łatwiej jest nam posługiwać się schematami skal, niż nazwami dźwięków, jakie się w nich zawierają (inaczej mają np. instrumenty dęte). Takie skróty myślowe są w porządku i czynią improwizację bardzo intuicyjną, jednak w trudniejszych sytuacjach, mogą okazać się ograniczające.
Naturalnym odruchem osób zaczynających przygodę z tego typu harmonią jest przesuwanie ręki, tak aby zacząć skalę w komfortowej pozycji. To jest ok, jednak powoduje w naszej głowie podział obu tonacji na dwa oddzielne światy. W ten sposób nigdy nie uzyskamy płynności, dlatego w pierwszej kolejności musimy odnaleźć obie skale w obrębie kilku, tych samych progów.
Pentatonikę Cm zagrajmy najprościej – w pierwszej pozycji, od dźwięku C na VIII progu struny E6. Pentatonikę Ebm7 zagrajmy w piątej pozycji, czyli od dźwięki Db na IX progu struny E6. Dzięki temu oba schematy będą blisko siebie.
Pentatonika Cm
Pentatonika Ebm
Pierwszym ćwiczeniem, które warto wykonać, jest zagranie obu skal jedna po drugiej. W tym czasie musisz wnikliwie obserwować ich podobieństwa i różnice. To bardzo ważne. Dopiero kiedy to opanujesz, możemy przejść do tytułowych “sposobów”.
#1 Wspólne dźwięki
Grając powyższe schematy jeden po drugim, z pewnością zauważyłeś, że niektóre dźwięki (Eb i Bb) powtarzają się w obu skalach. To są najsilniejsze nutki, jakie możesz zagrać. Musisz je pamiętać i doskonale wiedzieć gdzie się znajdują. Zawsze kiedy się zgubisz możesz zgrać ten dźwięk i przytrzymać go do czasu kiedy odnajdziesz się w harmonii. Korzystając z nich uzyskasz największą płynność.
#2 Dźwięki bliskie
W pentatonice żaden dźwięk nie występuje w odległości półtonu. Stąd zresztą bierze się jej melodyjny charakter. Łącząc nasze dwie tonacje zauważysz, że niektóre dźwięki układają się próg po progu. To kolejna szansa na płynne połączenie obu skal. Takie dźwięki to C i Db, F i Gb, Gb i G, G i Ab.
Granie “przez kreskę”
Zarówno dźwięki wspólne, jak i bliskie, to wyłącznie narzędzia. Twoja rolą jest wykorzystanie ich w odpowiedni sposób. A zasada jest właściwie tylko jedna. Konstruuj swoje frazy/melodie tak, aby zaczynały się na jednym akordzie, a kończyły na kolejnym. Wiem, że na początku to nie jest łatwe, ale na pewno świetnie sobie poradzisz.
Kończąc jeszcze raz przypominam. Chodzi o melodie! Dźwięki wspólne, bliskie i granie “przez kreskę” to tylko narzędzia do ich wydobywania. Jeśli masz pytania lub po prostu chcesz podzielić się wrażeniami – zapraszam do komentarzy. A Arminowi dziękuję za inspirację do stworzenia tego artykułu. Powodzenia.
Dobry materiał, przeglądam net w poszukiwaniu info. Pytanie co warunkuje zmianę skali i zarazem tonacji wg teorii? Przykład Jamiroquai z Music of my Mind jest banalny, ale biorąc proste Cantaloopa ISland lub standardy typu Blue Bossa lub TAke Five lub bardzie zaawansowane wielokrotnie zmieniajace skalę i tonację
Bardzo dobra lekcja, jak łączyć pozycje pentatonik, ale mam w związku z tym bardziej podstawowe pytania: 1. jak tworzyć melodie w pentatonice (w jaki sposób Ty to robisz) myślę, że dla wielu z nas słuchających muzyki bardziej oczywistą jest skala durowa, czy nawet molowa siedmiodźwiękowa, dla tworzenia (wyobrażenia sobie) melodii, a nie pentatonika, która jest jak dla mnie nienaturalna i brzmi trochę “kwadratowo” ale ciekaw jestem Twojego podejścia ? 2. Co to znaczy “grać melodię 5:31 tylko i wyłącznie na przecięciu taktów, czyli kiedy się tonacja zmienia” czy mógłbyś bardziej szczegółowo to opisać, czy ma to związek z odpowiednim frazowaniem… Czytaj więcej »
Ad. 1 To ciekawe, bo z mojego doświadczenia jest zupełnie na odwrót. Większość moich uczniów, w tym ja sam, bardziej intuicyjnie ogarnia pentatonikę.
Ad. 2 Kiedy przerywamy granie na moment zmiany tonacji, niejako uwypukla się ona w uszach słuchaczy. Jeśli zagrasz w tym miejscu ładną melodię, uzasadnisz zmianę tonacji i zabrzmisz płynniej.
Ad. 3 To jest kwestia praktyki rozłożonej na dłuższy okres czasu. Ale jak najbardziej rzecz do zrobienia, pod warunkiem podążania sensowną drogą. Np. taką 🙂 https://sztukaimprowizacji.pl
Cześć, super materiał – mam też super pytanie. 🙂 Czy jeśli gramy jakiś standard czy po prostu cały utwór w którym harmonia nie mieści się w jednej tonacji to czy konieczne jest aby KAŻDE połączenia akordów dokładnie przestudiować, poszukać dźwięków bliskich, dźwięków tożsamych czy jest to raczej strata czasu i lepiej ćwiczyć jeno ,,wyczucie” na samym ćwiczeniu zamykając się w dwóch, trzech akordach?
Wg. mnie bardzo warto to zrobić. Poruszanie się po diatonice jest trochę zgubne. Z jednej strony niemal wszystko działa, ale brak solidnego opracowania fundamentów (ciążeń i dźwięków akordowych) potrafi być kulą u nogi. Paradoksalnie to poimprowizowanie sobie w takim pokładzie tylko po dź. akordowych przyczyni się właśnie do większego “wyczucia” i intuicji w przyszłości 🙂
Niby tylko 8 minutowy filmik, a tyle rozjaśnił w głowie! To były te słowa, które potrzebowałem usłyszeć 🙂 Czarna magia już nie jest taka czarna 😀 Dzięki wielkie i czekam na kolejne artykuły ! Pozdrawiam 😀
Cieszę się, że mogłem pomóc. Właśnie opublikowałem nowy wpis na temat skal. Być może w nim także znajdziesz coś pomocnego 🙂 http://gitara.tv/czy-napraw…
Nooo, teraz to i ja widzę światełko w tunelu! Dzięki za wytłumaczenie!
Cała przyjemność po mojej stronie Macias. Dasz radę – te rzeczy z każdym kolejnym dniem stają się łatwiejsze. Trzymam kciuki 🙂
Wielkie dzięki Szymon ! Uświadomiłeś mi właśnie, że chodzi o melodie. Wydawało by się szeczgół a ile zmienił w mojej przygodzie z gitarą. Fakt- ćwiczenia są ważne. Trening pozwala bardzo szybko się rozwinąć; układać nowe, szybsze, bardziej skomplikowane melodie. Uświadomiłem sobie, że piękno muzyki nie polega wcale na ‘wymiataniu’. Pokazałeś mi, że można zagrać raptem trzy dźwięki żeby coś zabrzmiało ładnie. Zmieniłem swoje podejscie do nauki diametralnie co nie oznacza , że zaprzestaje ćwiczeń technicznych, o nie ! Pozdrawiam !
A najlepsze, że to działa tak samo w trudnych, jak i prostych przebiegach. Zauważyłem też, że czasem ludzie mają obiekcje co do własnych możliwości. Mam na myśli, że niektórzy zakładają, że tworzenie fajnych melodii to mega rzadki dar. Nieprawda. Każde kilka dźwięków następujących po sobie to już dobry początek. Reszta to już kwestia doświadczenia 🙂
Fajnie, że mówione są rzeczy, z którymi często właśnie ma się problem. Czasami nie wie się o co w ogóle chce się zapytać, a przecież wystarczy wiedzieć daną rzecz, żeby zabrać się do nauki. Dziękuję! (tak przy okazji – po cichu liczę, że kiedyś jeszcze usłyszymy SGM, choć wiem, że to nie takie proste :/ )
Kuba jeśli masz jakiś gitarowy problem, pytaj śmiało. Zawsze postaram się pomóc, w miarę swojej wiedzy i możliwości. A jeśli spróbowałeś którejś z porad, możesz też nagrać filmik – będę mógł doradzić coś więcej.
Co do SGM to “nigdy nie mów nigdy”, choć tak jak mówisz – szanse są niewielkie 🙂