Na fali ostatnich treści, poruszających głównie tematy harmonii i jej wykorzystania, chciałbym napisać być może najważniejszy artykuł na moim blogu. Przynajmniej dla tych osób, które podobnie jak ja, nieustannie szukają informacji o tym jak lepiej improwizować na gitarze. Wiele napisano o skalach. Są one nieodłącznym elementem niemal każdej szkółki. Zdecydowana większość nauczycieli gitary prędzej, czy później zapoznaje z nimi swoich uczniów. Ćwiczymy je, by rozwijać technikę. Ćwiczymy je by lepiej improwizować. Skąd więc teza, że…
Skale nie służą do improwizacji
Wiem, że brzmi to nieintuicyjnie. Wiem, że się często powtarzam, ale naprawdę zależy mi na tym, by skłonić Cię do nieco filozoficznych przemyśleń. Skale nie służą do improwizowania, ani komponowania muzyki. A przynajmniej nie w bezpośredni sposób. Ta różnica, choć bardzo subtelna, pomoże Ci spojrzeć na nie od zupełnie innej strony. Na początek przyjrzyjmy się faktom:
- Uczymy się skal, takich jak pentatonika, z zamysłem wykorzystywania ich przy kreowaniu naszych melodii, harmonii itp. Prawda.
- Improwizując do danego podkładu, najczęściej korzystamy ze schematów skal, często ćwiczonych wcześniej przez wiele godzin. Prawda.
- Przyglądając się solówkom naszych ulubionych muzyków (lub własnym), możemy określić na jakiej skali bazował ich twórca. Prawda.
Mimo to, czy bezmyślne przebieranie palcami po kilku schematach, można nazwać muzyką? Czy to, że używamy takich samych dźwięków jak Eric Clapton, BB King, Kirk Hammet, Steve Vai, Wes Montgomery i inni, czyni nas improwizatorami lub kompozytorami. Dlaczego nie brzmimy tak jak oni? Czy każdy potrafi improwizować?
Do czego służą skale
Podstawowym zastosowaniem skal jest wspieranie procesu nauki rozumienia swojego instrumentu. To znaczy, że są one niejako tylko narzędziem, które wykorzystywane w odpowiedni sposób, pomaga nam rozwijać konkretne umiejętności, np. doskonalić technikę, rozwijać wiedzę harmoniczną i umiejętność jej realizowania (improwizacja). Wspominałem już o tym w serii filmów i artykułów Czy naprawdę wiesz do czego służą skale? do których serdecznie zapraszam.
Choć oczywistym jest, że improwizując siłą rzeczy myślimy o tonacji, akordach, możliwych skalach itp. uważam, że finalnego efektu nie można zapiąć w ramy skal.
Skala to wyłącznie schemat odległości pomiędzy poszczególnymi dźwiękami. Matryca, która przyłożona w odpowiednim miejscu pozwala nam zawęzić dobór dźwięków do tych o określonym brzmieniu i kolorze. Jesteśmy niczym malarz, który biorąc się za kolejny obraz postanowił zawęzić swoją paletę np. do odcieni niebieskiego. Ale przecież jego obrazu nie nazwiemy kolorem niebieskim, prawda?
Improwizację na gitarze często porównuje się do pisania. Dźwięki to litery, skale alfabet. Frazy to zdania, kilka fraz to akapit. Pełne solo to rozdział lub nawet całe dzieło. Ale, czy bajka jest w słowach, literach, zdaniach? A może w piórze lub klawiaturze?
Skale i harmonia to matematyka, tak bardzo potrzebna w muzyce. Jednak na ostateczny efekt przekłada się co najmniej dziesięć razy więcej rzeczy niż same dźwięki. Pisał o tym chociażby fenomenalny basista Victor Wooten w swojej książce The Music Lesson.
Improwizując lub komponując pamiętaj, że skale, czyli dźwięki które grasz, stanowią zaledwie 1/10 możliwości muzycznej ekspresji. Tymczasem tak wielu z nas (na czele ze mną), czyni z nich swojego małego bożka, któremu poświęcamy najwięcej uwagi.
Na co zwracać uwagę
- Na rytm i time
Możesz grać na dwóch dźwiękach. Możesz grać po samych złych. Jeśli time się zgadza – efekt będzie lepszy od najbardziej wyszukanej skali, pozbawionej rytmu. - Na dynamikę
Mało osób pamięta, że na gitarze można wydobywać dźwięki z różną dynamiką. A to czy grasz głośno, czy cicho robi ogromną różnicę. Szczególnie jeśli mowa o czystych brzmieniach. - Na przestrzeń
Nie musisz grać cały czas. Pauza w dobrym momencie będzie znaczyła więcej niż najlepiej wyćwiczona zagrywka. - Na emocje
Co chcesz osiągnąć grając daną rzecz. Czy solo ma się budować, czy od razu być popisowe? Czy ma być melodyjne, czy atonalne? Po co? - Na artykulację
Zagrać kostką, czy palcami? Podciągnąć, czy wejść slidem? A może vibrato? Takie małe rzeczy składają się na całokształt Twojej gry. Nikt nie zwraca uwagi na sól w zupie, ale na jej brak już owszem 😉
No dobra, ale o co chodzi z tym saksofonistą na obrazku?
Charlie Parker był ikoną bebopu. Wirtuozem swojego instrumentu, którego nazwisko wypada znać nie tylko fanom jazzu. Gość ćwiczył po naście godzin dziennie, co jest nie lada osiągnięciem dla jakiegokolwiek instrumentu, nie mówiąc już o dętych. Wspominam o nim, gdyż powiedział wiele mądrych rzeczy, a ta myśl powinna wisieć na ścianie każdego aspirującego muzyka:
Master your instrument, master the music. Then forget all that bullshit and just play. – Charlie Parker
Bez względu na treść tego artykułu skale ćwiczyć trzeba. Warto również rozwijać pozostałe elementy muzycznej ekspresji, o których również dziś wspomniałem. Nie można jednak zapominać, że te rzeczy robimy w domu lub na salce prób. A kiedy przychodzi czas na granie i tworzenie prawdziwej muzyki – trzeba nauczyć się działania bez przesadnego przeintelektualizowania pojedynczych dźwięków, czy akordów. Forget all that bullshit and just play. Czego Tobie i sobie życzę 🙂
PS Teraz zjedź niżej i koniecznie zostaw komentarz, wspominając czy zgadzasz się z moimi teoriami. Jeśli nie – zawsze możemy podyskutować. Możesz też dodać od siebie, na co jeszcze warto zwracać uwagę. Każda forma interakcji wiele dla mnie znaczy i znacząco wpływa na częstotliwość kolejnych publikacji. Z góry serdeczne dzięki!
Hmmm… Jeśli mogę to proszę o pewne sprostowanie – w jaki sposób dobierać dźwięki ,,nie akordowe” (z poza bazowego 4- dźwięku) w standardach jazzowych gdzie akordy nie są zazwyczaj w jednej tonacji, i wypadało by myśleć o każdym z osobna- nie mniej, jednak ograniczać się do czterech dźwięków na akord… rozumiem, artykulacja, przestrzeń, emocje itd, ale jednak jakiś materiał dźwiękowy trzeba mieć!
Oczywiście! Metod jest wiele, z czego najbardziej oczywistą jest stosowanie skali odpowiedniej dla danego akordu. Ta wynika na ogół z progresji 🙂 Kolejną metodą jest stosowanie dźwięków chromatycznych, przejściowych, approach notes. Technik jest wiele, ale ich omówienie zdecydowanie wykracza poza ramy “komnetarza” 🙂 Ale na pewno będę o tym jeszcze mówił 🙂
Cytat mojego kolegi saksofonisty po zaliczeniu dyplomu: “to teraz trzeba skończyć ćwiczyć, a zacząć grać” 🙂
True story. A najtrudniej jest łączyć jedno i drugie 🙂 Wooten w The Music Lesson bardzo fajne zdanie mówi. Musisz ćwiczyć granie z koncentracją i granie bez koncentracji 🙂 (lekka parafraza, ale taki sens).
Sens odczytuję :). Na szczęście mnie już jako gnojka nauczono aby kontakt z instrumentem dzielić pracę (która nota bene też jest dla mnie wielka przyjemnoscia) i granie dla przyjemności.
Ostatnio nawet mam na to więcej czasu niż na studiach czy w liceum 😉
Tak trzymaj 🙂
Coś czuję, że to będzie baaardzo trudna i długa droga do pełni (jeśli to możliwe) wewnętrznego szczęścia… d: Start!?
Hej Łukasz! Zawsze trudniej jest pracować nad tymi rzeczami, które nie dają natychmiastowych rezultatów. Tutaj bardziej chodzi o pracę nad głową, a ta daje efekty dopiero z czasem. Niemniej warto myśleć i o takich rzeczach 🙂
Świetny artykuł. Trzeba sobie to wszystko non-stop uświadamiać, i starać się o tym wszystkim co tu napisałeś pamiętać. Pozdrawiam 🙂
Dzięki Tomku! 🙂
Czesc byłem tu czytałem super artykuł.Pozdrawiam
Dzięki Damian, pozdrawiam również 🙂
Cześć Szymon , zgadzam się z tobą ,trzeba znać pentatonikę i skale ,ale w improwizacji ,czy jak oglądam ulubione solówki czy utwory na klasyku lub akustyku,trafiają się inne dżwięki ,czasami myślę że trzeba mieć ten 6-ty zmysł, a może z czasem samo przyjdzie, trzeba ćwiczyć i to chyba klucz do sukcesu. Dzięki takim ludziom jak ty wiadomo przynajmniej co ćwiczyć, itd. pozdrawiam.
Dzięki Robert. Mało rzeczy w życiu przychodzi samo. Nie inaczej w muzyce. Trzeba nieustannie pracować nad otwieraniem głowy 🙂 Ale wszystko jest do zrobienia!
W rzeczy samej!
😉
Witam, w muzyce najbardziej nie lubię gości co grają tysiąc dźwięków na sekundę a melodii i muzyki prawie nie ma, oczywiście robi to wrażenie ale czy w muzyce o to wlasnie chodzi?
Zapewne nie. Jednak dobra technika w rękach dobrego muzyka to mieszana wybuchowa 😉
Przykład – SRV 😉
Myślałem, bardziej o np. Alu Di Meola 🙂 Ale SRV oczywiście miał też dobrą technikę, zakładając że technika to coś co pozwala nam wydobywać muzykę zgodnie z naszymi oczekiwaniami 🙂
Od rana chodzę jakiś taki zmulony. I właśnie mi przypomniałeś, że być może to z powodu tego, że jeszcze nic sobie niezabrzdękoliłem. Dobra robota!
Haha, znam to 🙂 Jak dobrze się ogarnę to zdążę jeszcze coś poćwiczyć dziś 🙂
Słuszne słowa – było wielu takich co pewnie w życiu o skalach nie słyszeli a ich muzyka brzmi genialnie
Szczera prawda! Dzięki za komentarz Radek 🙂
Szymon i tu do mnie trafiłeś, ja ćwiczeniem skal w kółko nieco się już “porzygałem”, moim ulubionym muzykiem jest Robben Ford, od kiedy zacząłem czytać jego wywiady, zupełnie inaczej patrzę na temat improwizacji i tworzenia muzyki, przyznam, że ma nieco podobne opinie do tych zawartych w Twoim artykule i w słowach Parkera 🙂
Kocham gościa! Widziałeś jego szkółkę na TrueFire? Jest świetna!